Skarby duchowe
Błogosławiony czas Wielkiego Postu, dla nas chrześcijan, zaczyna się Środą Popielcową. W liturgii kościelnej rozbrzmiewają wezwania: Nawróćcie się! Dajcie się pojednać z Bogiem. Prorok Joel zwraca się: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty /Jl 2,12/. Środa Popielcowa wyzwala w nas potrzebę pójścia do kościoła, uniżenia się, pochylenia głowy, aby przyjąć odrobinę popiołu, symbol gotowości czynienia pokuty za nasze grzechy. Stojąc przed ołtarzem, zastanówmy się, czy na obecnym etapie życia jesteśmy bliżej, a może dalej od Boga. Czy chcielibyśmy usłyszeć prawdę o sobie z Jego ust.
Prawda wypowiedziana przez Boga może być trudna, ale zawsze przedstawiona z miłością, bo Bóg jest miłością. Świat działa inaczej – schlebia, kusi, nęci, ekscytuje, robi to w sposób bezduszny, bezceremonialny, byleby zadowolić ludzki egoizm.
Przyszło nam żyć w świecie, w którym na wyciągnięcie ręki mamy namiastki miłości, szczęścia, bogactwa. Wielu podąża tą drogą, pociąga ich zarabianie pieniędzy, by zdobywać jak najwięcej dóbr materialnych, zafascynowani życiem celebrytów, chcieliby im dorównać, gdzieś poza sobą zostawiają troskę o potrzebujących pomocy bliskich. Uśpione sumienia nie pozwalają dostrzec samotności dziecka, rodzica, sąsiada. Jedynie Bóg widzi ich łzy.
W Kazaniu na Górze Pan Jezus mówi: Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie /Łk 6,21/, zaś w psalmach czytamy: Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości /Ps 126/.
Człowiek często odcina się od Boga, nie chce uznać swojej winy wobec Stwórcy, usprawiedliwia swoje czyny, tłumi w sobie poczucie grzeszności, dbając o dobre samopoczucie, którego nie da się przecież zaspokoić na zawsze.
Bóg natomiast kocha nas nawet wtedy, gdy jesteśmy daleko od Niego, niedojrzali do nawrócenia. Kocha nawet wtedy, gdy Jego dary trwonimy, gdy jesteśmy na dnie i za nic mamy łaskę dziecięctwa Bożego. On kocha nas od zawsze, od kiedy postanowił, że zaistniejemy – Jego imię to Emmanuel – Bóg z nami!
Bóg jest z nami – jest z tobą, jest ze mną, z osobą, która nie jest doskonała, która ma problemy, doświadcza ran, zdrady, upadków, lęków. Bóg przychodzi i jest z grzesznikiem, nie tylko wtedy, gdy wszystko jest w porządku, ale również w sytuacji niechcianej, trudnej do zaakceptowania, którą chciałoby się odrzucić, zapomnieć.
Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, abym w Niego wierzył i nie zaginął, ale miał życie wieczne /por. J 3,16/.
Słowa te napełniają wielką radością, dosłownie mówią, że Jezus myślał o nas już wówczas, gdy przyszedł na świat jako Emmanuel. Trzeba jedynie zaufać i pójść za Nim, jak apostołowie zostawić wszystko i podążać Jego śladami. A przecież i apostołowie byli słabymi ludźmi, których Pan przemieniał i przygotowywał do wielkich rzeczy.
Chyląc głowę przed kapłanem sypiącym popiół na głowę, stańmy w prawdzie o samych sobie, pokonajmy pychę, by móc korzystać z darów, którymi tak obficie chce nas ubogacić Pan, który pragnie przebaczyć nam nasze winy i dopomóc w drodze do doskonałości. Korzystajmy z możliwości, jakie proponuje Kościół, zachęcając do aktywnego przeżywania roku liturgicznego.
Jedną z nich jest post o chlebie i wodzie – niełatwa propozycja. Lubimy smaczne potrawy, urozmaicenia kulinarne, bo monotonia nie jest przecież ciekawa. Jednak jeśli post motywowany jest właściwą intencją, osiąga głębszy wymiar duchowy – Bóg staje się ważniejszy od jedzenia, zajmuje pierwsze, właściwe Mu miejsce. Taka postawa podoba się Panu, przyjmuje naszą ofiarę, jest cenna w Jego oczach. W postach, co oczywiste, należy kierować się rozsądkiem, trzeba brać pod uwagę stan zdrowia.
Kolejnym środkiem naszego wzrostu i wynagradzania Bogu jest jałmużna. Już w biblijnych wersetach znajdujemy zalecenia wskazujące na to, że praktyka jałmużny jest niezbędna do właściwego rozwoju duchowego. W Księdze Mądrości Syracha czytamy: Woda gasi płonący ogień, a jałmużna gładzi grzechy /Syr 3,30/.
Żyjemy w świecie ludzi nieczułych na niedostatek bliźnich i choć wielu woli nie dostrzegać człowieka w potrzebie, to są też ludzie chętnie dzielący się z potrzebującymi. I w tym jednak należy kierować się rozsądkiem – bowiem zbyt naiwne działanie może wyrządzić szkodę. Poucza o tym słowo Boże, w którym czytamy: A wszystkim, którzy postępują sprawiedliwie, dawaj jałmużnę z majętności swojej i niech oko twoje nie będzie skąpe w czynieniu jałmużny /Tb 4,7a/.
Nie należy więc dawać komuś, wobec kogo istnieje podejrzenie, że źle spożytkuje nasz dar, np. na alkohol, narkotyki itp. Bóg nie żąda tego, byśmy dawali ponad nasze możliwości – nie pragnie bowiem, byśmy sami popadli w niedostatek.
Skutki ofiarowania jałmużny są zaskakujące nie tyle dla obdarowanych, co bardziej dla obdarowujących – w myśl zasady: kto dzieli, ten mnoży, oddajemy coś materialnego, zyskujemy nieporównanie więcej – gromadzimy skarby duchowe. Sam Bóg pamięta o nas: Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga /Tb 4,7b/, my zaś przez ten prosty gest uwielbiamy Go, modląc się bez słów: …kto daje jałmużnę, składa ofiarę uwielbienia /Syr 35,2/.
Módlmy się więc w tym wyjątkowym czasie Wielkiego Postu bardziej gorliwie, bo modlitwa w sposób najbardziej intymny łączy nas z Bogiem. Ofiarujmy Bogu swój czas, trud i wysiłek, a On będzie nas przemieniał w siebie. Chcę tutaj skierować uwagę na szczególną porę modlitwy, jaką jest noc – uprzywilejowany czas, w którym rezygnujemy z części wypoczynku, by złożyć Mu ofiarę z siebie. A modlitwa ma moc wypraszania łask dla siebie, dla innych, można ją zanosić w intencji zmarłych, można składać dziękczynienie, uwielbiać i przepraszać – trwać przed Bogiem z całym bagażem swoich problemów, zdobywając w ten sposób nieprzeliczone skarby duchowe.
Miejmy jednak na uwadze nasze ograniczenie, gdyż organizm ludzki ma swoją wytrzymałość, i w przypadku modlitwy nocnej musimy podejść do wszelkich czynności z rozsądkiem. Bóg nie chce wprowadzić nas w chorobę i z radością przyjmie naszą modlitwę zarówno tę trwającą godzinę, jak i tę piętnastominutową. On zna nasz wysiłek, przenika serca i na pewno nie odlicza czasu z zegarkiem w ręku. Gromadźmy zatem skarby duchowe dane nam przez Pana, aby godnie świętować Jego zmartwychwstanie. Nie bądźmy jak faryzeusz, który pościł, modlił się i dawał dziesięcinę, lecz nie robił tego z miłością, a jedynie dla pokazania się przed innymi. Naśladujmy celnika, który pokornie uznał swoje winy, żałował za nie i prosił o wybaczenie, a wyjdziemy usprawiedliwieni.
Jeżeli zaś nie będzie w nas czystej intencji, a we wszystkich pobożnych praktykach zabraknie miłości, nie będzie w nas prawdy, roztrwonimy skarby duchowe i niczego nie zyskamy, stracimy jedynie czas i energię.
Wezwani do postu, modlitwy i jałmużny czyńmy wszystko dla chwały Boga z pokornym i miłującym sercem, a wtedy owoce będą wielkie. Niech słowa św. Augustyna będą dla nas przewodnikiem nie tylko na czas Wielkiego Postu: Chcesz, aby modlitwa poleciała do Boga? Przypraw jej dwa skrzydła – post i jałmużnę… Istnieją dwa rodzaje jałmużny: dawanie i przebaczanie. Dawanie tego, co dobrego zdobyłeś; przebaczanie tego, co wycierpiałeś.
Danuta Dominik