PAŹDZIERNIK 2024 8(141)

W numerze:

  • Wydarzenia parafialne
  • Słowo księdza proboszcza.. Co się dzieje i co będzie działo z naszym kościołem
  • Grzechy główne. Lenistwo
  • Matka Miłosierdzia z Ostrej Bramy
  • III Zakon Świętego Franciszka – zaproszenie
do odnowy ludzkiego serca
  • Nowenna nie do odparcia
  • Małżeństwo – droga do świętości!
  • Podlasie – wspomnienia z dalekiej Polski cz. II
  • Niechże z Nim przebywanie będzie radością mą
  • Kim jest Jezus?
  • Kalendarz wydarzeń parafialnych
    • 17.09.2024 Akademia Biblijna nr 9
    • 28.066.07.2024
      Pielgrzymka parafialna
      do Francji. Cz. II
    • Statystyka
  • Z historii architektury na Śląsku. O śląskim „Drapaczu Chmur” . Cz. VII
  • Grupy parafialne. Cz. II. Fragmenty albumu parafialnego
  • Wiadomości z Syberii
  • Wiadomości szkolnej społeczności. Niesamowity wrzesień.
  • Opowiadanie dla dzieci. Osiem rodzajów szczęścia
  • Wierzyć z dziećmi. Bliżej Pana Jezusa
  • Fotokronika parafialna
  • Ostatnia strona. Odpust parafialny
Co się dzieje i będzie działo z naszym kościołem

Dziś o tym, co się dzieje i będzie działo z naszym kościołem. Najpierw to, co widzimy na ścianach na wysokości lamperii. To spiek ceramiczny, czyli wypalana w piecu ceramika o składzie mineralnym takim samym jak marmur. Wzorów do wyboru są dziesiątki, oczywiście my wybraliśmy taki, żeby pasował do marmuru, który był wcześniej wyłożony na ścianach z tyłu kościoła oraz ościeżach drzwi zakrystii. Spiek ma swoje dobre właściwości: jest bardziej wytrzymały i mniej nasiąkliwy niż prawdziwy marmur. Do tego można go ciąć do grubości 0,5 centymetra, co pozwala umieścić go w naszym kościele między ścianą a oparciem ławek bocznych. Prace przy cięciu i kładzeniu trwały długo. Wynika to z faktu, że specjalistów znających się na takim materiale jest jeszcze u nas niewielu, a wykonawcy niestety przyjmują wiele zleceń przy stałym braku pracowników. Myślę, że to wszyscy znamy z remontów w naszych domach. Trudno, trzeba przeżyć i to nie irytując się za bardzo. Zachować spokój to wyzwanie naszego życia, ale też wielki dar od Boga. Stąd przez wiele tygodni mogliśmy oglądać na trawie „namiot sułtana”, jak ktoś to nazwał, a tak naprawdę to miejsce przycinania płyt spieku. Całość prac, czyli materiał i robocizna, kosztowały nas 110 tys. zł. 

Druga wielka praca tego roku to oczywiście remont organów. Przystąpiliśmy do niego właściwie nagle, ponieważ dokładnie rok temu otwarła się szansa na pozyskanie dużego dofinansowania prac z Funduszu Kościelnego MSWiA. Złożyliśmy stosowny wniosek, uzyskaliśmy stosowne pozwolenia, ale cóż, nowy rząd nie ogłosił rozstrzygnięcia konkursu. Prace jednak się zaczęły, więc trzeba je skończyć. Nad całością czuwa prof. Julian Gembalski z Akademii Muzycznej w Katowicach, najlepszy specjalista od organów w Polsce. To pan Gembalski wybrał wykonawcę organmistrza Dominika Kabota, prace konserwatorskie przy szafie organów wykonuje artysta Mirosław Wszołek. Mimo że prace, wydawało się, skończą się w połowie następnego roku, teraz nabrały przyśpieszenia. Kiedy piszę te słowa, na początku października, kończymy prace przy prospekcie organowym. Za chwilę zaczniemy składać sam instrument. Potrwa to być może około 1,5 miesiąca. Na ten czas chór zostanie zamknięty dla wiernych, ponieważ wszędzie zostaną rozłożone elementy składowe, których są setki, a precyzyjniej chyba tysiące. Po zakończeniu prac nasi organiści otrzymają specjalny buch, w którym będą notować wszystkie niedociągnięcia dźwięków, które przez kolejne miesiące będą poprawiane. Nam z kolei dobrze zrobi specjalny koncert na „nowe otwarcie” instrumentu. Prace przy organach są kosztowne, myślę, że całość zamknie się w 250 tys. zł.

Co dalej nas czeka? Oczywiście malowanie wnętrza. Zapowiadałem już to na początku bieżącego roku, jednak musieliśmy malowanie przełożyć. Pierwszy powód to brak dotacji na remont organów. Skoro cały koszt związany z pracami przy głównym instrumencie musi ponieść parafia, na malowanie nam w tym roku nie starczyło, tym bardziej że w konkursie na malowanie, który ogłosiłem rok temu, pojawiły się firmy z niebotycznie wysokimi kosztorysami. Jedna z nich nowe tynki i malowanie wyceniła na 330 tys. zł. To kategorycznie za wiele. Dlatego malowanie wykonamy trochę systemem gospodarczym, dzieląc prace na różnych wykonawców. Ktoś powiedział mi, że moglibyśmy na szybko kościół pomalować. Odpowiadam: tak nie można, bo za chwilę musielibyśmy powtórzyć malowanie w sposób profesjonalny. Oznaczałoby to podwójne wydawanie środków.

I jeszcze jedna duża realizacja we wnętrzu kościoła: kładzenie płytek ceramicznych w nawie kościoła. W prezbiterium nowe płytki już zostały położone. Teraz czeka nas kontynuacja w nawie. Płytki do nawy już zostały zakupione, przyjechały z Italii i leżą zmagazynowane, czekając na wykonanie prac. Dlaczego z Italii? Bo tam stale ceramika jest najlepsza, najtrwalsza i najciekawsza pod względem dizajnerskim. Na razie reszta Europy goni Włochów. Koszt zakupu płytek do nawy to 50 tys. zł. Jeszcze czeka nas remont zakrystii z wymianą umeblowania. Ale to tak chyba w międzyczasie.

Podaję dziś rzeczywiste kwoty, które wydajemy na obecnie realizowane prace we wnętrzu kościoła. Podaję dlatego, że sam nie wierzę, że jako parafia dajemy radę temu sprostać. Takie jednak są fakty. A może bardziej: tacy jesteście Wy, kochani parafianie, którzy widzicie sens tych prac i na to przeznaczacie swoje pieniądze. Jesteście WIELCY!!!

ks. proboszcz Leszek Makówka

Menu