Grudzień 2024 10(143)

W numerze:

  • Wydarzenia parafialne. Barbórka
  • Słowo księdza proboszcza.. Czas kolędy…
  • Prawdy katechizmowe. Grzech zuchwały
  • Przyjąć nowe życie jak Maryja
  • Dzieciątko Koletańskie
  • O tym, jak Dzieciątko na Kopiej Górce zamieszkało…
  • Młodzi młodym. Odkryj w sobie talent
  • Pieśni liturgiczne. Zawsze wtedy jest Boże Narodzenie
  • Ksiądz, który pisze wiersze
  • Krzyża Znak naszą chlubą – przedruk z parafialnego albumu.
    • Służba parafialna.
    • Budowa kościoła
  • O zabytkach naszej parafii, jak i o perełkach Rudy Śląskiej z Miejskim Konserwatorem Zabytków 
  • Krzyża Znak naszą chlubą – przedruk z parafialnego albumu.
    • Służba parafialna.
    • Budowa kościoła
  • Kalendarz wydarzeń parafialnych
      • Akademia biblijna cz. 11
      • Na jarmarku w Wiedniu
      • Statyska
  • Z życia parafian. Rekolekcje dla mam
  • O śląskim „Drapaczu Chmur”. Cz. X.
  • Wiadomości z Syberii. Listy o. Artura
  • Wiadomości szkolnej społeczności.
  • Wierzyć z dziećmi.
    • Opowiadanie dla dzieci. Osiem rodzajów szczęścia. Radość Druga
    • Zadania
  • Fotokronika parafialna
  • Ostatnia strona – zdjęcia z Mikołaja
Czas kolędy…

Jesteśmy w trakcie odwiedzin duszpasterskich zwanych kolędą. Nie chcemy zrezygnować z tej tradycji. Wiemy, że są parafie, nawet całkiem blisko nas, w których kolęda działa tylko na specjalne zapisy. Są też parafie, w których kompletnie zrezygnowano z tego zwyczaju. My rezygnować nie chcemy. Tym bardziej, że liczba wpuszczeń stale jest u nas bardzo wysoka. I dotyczy to naszych parafian mieszkających tutaj od pokoleń, jak i tych, którzy przybyli całkiem niedawno. Nie jest dobrze rezygnować z naszych zwyczajów, które były budowane od dawna. Zniszczyć tradycję można w jednej chwili, ale stworzenie czegoś nowego to kwestia wielu, wielu lat, a i tak nie wiadomo, czy cokolwiek się uda. Warto dodać, że kolęda to nie tylko nasz zwyczaj. Mój przyjaciel ks. Rafał, który od wielu lat posługuje w diecezji Asyż we Włoszech, także udaje się na taką kolędę. Nosi ona w Italii nazwę błogosławieństwa domów. Rozpoczyna się – co nas może dziwić – w Środę Popielcową i trwa przez Wielki Post. Kapłan chodzi ulicami i błogosławi domy. Sam widziałem w Bolonii naklejone na elewacjach domów informacje, kiedy w tym miejscu, na tej ulicy, odbędzie się błogosławieństwo. Co ciekawe, wszyscy wpuszczają księdza na błogosławieństwo, zdarza się, że czasami nawet muzułmanie.

Wracając do naszej kolędy. Te odwiedziny mają wiele aspektów. Począwszy od poświęcenia domów i ich mieszkańców. Przez wspólną rodzinną modlitwę. Być może jest to czasami jedyny moment w ciągu roku, kiedy dzieci mogą zobaczyć i usłyszeć modlącego się rodzica. Ważnym aspektem jest też kontekst materialny. W ubiegłym roku dla naszej parafii dzięki kolędzie otrzymaliśmy czterdzieści tysięcy złotych. To bardzo poważny zastrzyk finansowy. Podobnie ministranci chodzący po kolędzie. Oprócz góry słodyczy otrzymują do skarbonki także pieniądze. Z tych środków finansowane są wycieczki, nowe alby, w których służą chłopcy przy ołtarzu, a także różne wydarzenia.

To co w kolędach jest jednak najpiękniejsze, to możliwość spotkania księdza z parafianami. Niekiedy chwila rozmowy, bycie po prostu razem pozwala na to, aby się ze sobą oswoić czy przełamywać lody. Dzięki temu – być może – czasami człowiekowi łatwiej jest zwrócić się w jakiejś sprawie do księdza, a może ktoś cieplej pomyśli o Kościele. Oczywiście niekiedy trzeba też wysłuchać różnych żalów: i takich jak najbardziej życiowych, ale też takich, które są związane z życiem parafii czy Kościoła. I to jest bardzo ważne. Kolęda też jest po to, aby „wylać” z siebie to, co leży na sercu. Czasami takie rozmowy jeszcze bardziej zbliżają. A ostatecznie o to właśnie w Kościele chodzi. Aby budować relacje, dzięki którym możemy we wspólnocie Kościoła, w parafii, w budynku kościoła poczuć się bardziej razem, bardziej u siebie. Jak w domu.

ks. proboszcz Leszek Makówka

Menu