Nasi parafianie przynależą do różnych grup i stowarzyszeń. Niektóre stowarzyszenia działają poza parafią, natomiast są i takie, które są dedykowane mieszkańcom Kłodnicy i Starej Kuźnicy. „Kłodnica na pendzyji” to lokalna alternatywa dla osób chcących korzystać z życia w kwiecie wieku, czyli na emeryturze. Nie tylko kawa i kołocz, ale również wyjazdy do teatru, muzeum, spotkania w kłodnickiej filii biblioteki miejskiej – to wszystko oferuje grupa kłodnickich „pendzjonistów”. Czym konkretnie grupa się zajmuje, zapytałem przewodniczącą, panią Mirosławę Żmij.
Skąd pomysł na zawiązanie grupy?
Początkowo niektórzy nasi emeryci stowarzyszeni byli w Kole Emerytów i Rencistów NSZZ „Solidarność” w Katowicach. Po nagłej śmierci przewodniczącego nad Kołem zawisła groźba zamknięcia. Pojawiła się wtedy propozycja dalszego poprowadzenia Koła przeze mnie: „Bo jak nie ty, to Koła nie będzie”. Decyzja niejako wymuszona zmotywowała mnie do dalszego prowadzenia grupy jeszcze jako „Solidarność”. Tułaliśmy się po różnych miejscach i było wiele spraw do wyprostowania po śmierci poprzednika. Nasze drogi z „Solidarnością” rozeszły się w chwili, kiedy to my potrzebowaliśmy wsparcia i pomocy prawnej. W grupach z rozbudowaną strukturą tak to często bywa. Kiedy nie dostaliśmy tego, na co liczyliśmy, nasze drogi się rozeszły i od tego czasu jesteśmy „Kłodnicą na pendzyji”.
Jesteście konkurencją dla Koła Emerytów i Rencistów?
I tak, i nie. Nasza grupa istnieje od pięciu lat. Osoby należące do nas mogą jednocześnie należeć do innych związków bądź stowarzyszeń. My się raczej uzupełniamy, choć nasza forma działalności może okazać się konkurencyjna dla Kół Emerytów. To po nas grupa cukrzyków i Koło Emerytów zaczęły stawiać na wyjazdy do muzeów.
Czym „Kłodnica na pendzyji” przyciąga emerytów?
W związku z tym, że mamy dość sporo wolnego czasu, organizujemy wycieczki, spotkania, wyjazdy do teatru, wspólne kawy, urodziny, dyskusje i spotkania opłatkowe. Raz w miesiącu spotykamy się stacjonarnie. Jednak widzimy się częściej podczas wspólnych aktywności. Udało nam się zwiedzić w ostatnich miesiącach Muzeum Powstań Śląskich, Muzeum Śląskie czy Park Kościuszki z wierzą spadochronową. Niektóre wyjazdy należą już do tradycji naszej grupy. W styczniu udajemy się do Panewnik. Tam zamawiamy mszę świętą, potem jest kawa i wspólne śpiewanie kolęd. W tym roku śpiewaliśmy po śląsku. W maju z kolei udajemy się na mszę świętą do Piekar Śląskich, pijemy pyszną kawę w kawiarence i odmawiamy wspólnie różaniec, spacerując po dróżkach kalwarii piekarskiej. Zapraszamy także do siebie gości, np. „Teatr na 5” ze swoją sztuką „Biuro matrymonialne”, pana J. Osmendę – Radnego Rady Seniorów, który jest świetnym grajkiem na cyji. Odbyła się wizyta pracowników i pensjonariuszy DPS św. Józefa w Kochłowicach czy Klubu AS z Bykowiny. Podczas Dnia Kobiet mieliśmy spotkanie z kosmetyczką.
Czy panowie w waszej grupie także chętnie uczestniczą w tych wszystkich wymienionych wydarzeniach?
Panowie uczestniczą, bo najczęściej są jako osoby towarzyszące dla swoich żon. Bardzo bym chciała, żeby mężczyźni również dołączyli do naszej grupy, bo obecnie jest ich niewielu, a nasza oferta jest na tyle ciekawa i szeroka, że panowie też znajdą u nas coś dla siebie.
Czy „Kłodnica na pendzyji” ma jakąś strukturę, statut, składki?
Nasza grupa nie ma statutu. Sami i wspólnie ustalamy program, terminy naszych spotkań oraz wysokość składek. Wszystko opłacamy same. Na propozycję przejścia do Emerytów do Kochłowic lub Halemby członkinie nie wyraziły zgody. Chcą należeć i być związane z Kłodnicą. Z salki parafialnej i fary korzystamy tylko w okresie jesienno-zimowym. Przy okazji bardzo dziękujemy panu Gałuszce za bezpłatne korzystanie z salki w bibliotece, a naszemu farorzowi, ks. Makówce za udostępnienie salki parafialnej. Cieszy nas, że nasze członkinie są także z Mysłowic, Bykowiny, Kochłowic i Wirku. Przez wszystkie lata miałam poparcie uczestniczek. Jeśli chodzi o strukturę, to mamy przewodniczącą, skarbnika i rewidenta. Jesteśmy obecni na Facebooku pod nazwą „Klodnica na pendzyji”. Tam można nas obserwować i zapoznać się z ofertą oraz działalnością. Jestem dostępna także pod numerem telefonu: 662 283 378. Dziękuję za rozmowę.
Marcin Buballa