Święty ojciec Pio i dusze czyśćcowe
Nadszedł czas, w którym oddajemy cześć wszystkim świętym i wspominamy naszych zmarłych w Dzień Zaduszny. Nikt lepiej nie wprowadzi nas w nastrój tych dni, jak św. o. Pio, którego Pan Bóg pozwolił nam poznać jako zatroskanego miłośnika dusz czyśćcowych. Ten święty kapucyn został obdarowany wieloma łaskami, o których wszyscy zapewne słyszeliśmy. Były to m.in. wizje, bilokacje, ekstazy, umiejętność czytania w ludzkich sercach, kontakt ze świętymi, ze swoim aniołem stróżem, którego nazwał bratem bliźniakiem, oraz z duszami czyśćcowymi. Obcując z duszami, poznał ich straszliwe męki, a chcąc im pomóc, nieustannie modlił się za nimi na różańcu. Był tak bardzo przejęty ich cierpieniami, że wielokrotnie prosił Boga o możliwość złożenia ofiary z siebie, w zamian za skrócenie ich mąk. Modlił się także za grzeszników, aby mogli się nawrócić i uniknąć tego straszliwego losu. Prosił, by dobry Bóg zesłał nań kary, a nawet by pomnożył je stokrotnie. Prośby te zostały wysłuchane i rankiem 20 września 1918 roku, w piątek, na chórze małego kościółka, w czasie modlitwy przed ukrzyżowanym Jezusem, otrzymał dar stygmatów, które towarzyszyły mu przez 50 lat.
Dusze czyśćcowe przychodziły do ojca Pio po ratunek dla siebie. Przybywały o różnych porach: w ciągu dnia, w czasie jego odpoczynku, a nawet nocą. Błagały o odprawienie Mszy św. w ich intencjach i zapewniały o swojej modlitwie za żywych. Dusze te licznie uczestniczyły w sprawowanej za nich Eucharystii, dostępowały łaski skrócenia kar bądź też osiągały zbawienie. Ojciec Pio był świadomy tych łask i dzielił się chętnie tą wiedzą z ludźmi, gdyż bardzo mu zależało na zbawieniu każdego człowieka. Powtarzał: Więcej dusz zmarłych z czyśćca niż żyjących potrzebuje moich modlitw i wspina się na „górę”, by uczestniczyć w mojej Mszy św. Nakazywał modlić się za zmarłych, gdyż jest to obowiązkiem każdego chrześcijanina. Żałoba nie może przesłaniać tego obowiązku. Doskonale rozumiał żal po stracie bliskich, ale też przypominał, że nasze ziemskie życie to podróż do prawdziwego życia. Mówił: Nasi bliscy zmarli są bardziej żywi i bardziej obecni niż kiedykolwiek. Dopiero po drugiej stronie odkryjemy wiele tajemnic, które na ziemi są dla nas niepojęte.
Często ludzie pytali ojca Pio o swoich zmarłych, a on doskonale orientował się, o kogo pytają, znał stan tych dusz, jak również stan duszy pytającego. Był wielkim charyzmatykiem modlitwy, z różańcem nie rozstawał się nigdy. Napominał i wskazywał na modlitwę jako skuteczne narzędzie dane nam, aby pomagać cierpiącym. Mówił: Módlmy się za dusze w czyśćcu, aby opróżnić czyściec.
Będąc w stałym kontakcie z duszami, zapewniał, że są one nam wdzięczne za modlitwy i orędują za nami. Zwracał szczególną uwagę na schyłek ludzkiego życia – czas decydujący o życiu wiecznym – i wskazywał na fakt, że wstawiennictwo dusz bliskich zmarłych bywa bardzo pomocne w dobrym wykorzystaniu czasu, który został nam dany. Ojciec Pio opowiadał kiedyś, że sam był zdziwiony, gdy zobaczył ocalone od zguby dusze ludzi, którzy będąc na ziemi, nazywali siebie ateistami. Ktoś zapytawszy czy powinien dalej modlić się za swoich zmarłych rodziców, usłyszał: Jeśli im już nie są potrzebne modlitwy, to są oddawane innym duszom. Rozmiłowany w modlitwie nierzadko był widywany w klasztornej kaplicy, leżący krzyżem na zimnej posadzce przez wiele godzin. Modlitwa tego, który cierpi i ofiarując prosi o łaski dla bliźnich, jest milsza Bogu, trafia w głąb serca Bożego, mawiał. Ponieważ dusze czyśćcowe cierpią, a jednocześnie modlą się za nami, Bóg otwiera się na ich wołanie i zsyła na nas upraszane łaski.
Święty ojciec Pio jeszcze za życia ziemskiego doświadczał wdzięczności dusz czyśćcowych za ofiarowane im modlitwy. Poświadcza to następujące wydarzenie: Podczas II wojny światowej, po wieczornym posiłku, w klasztornej, zacisznej atmosferze dały się słyszeć głośne wołania i okrzyki: „Niech żyje ojciec Pio! Niech żyje ojciec Pio!”. Zaniepokojony nagłym rwetesem przeor polecił bratu furtianowi sprawdzić, co się dzieje u bramy. Ten, wracając, ze zdziwieniem oznajmił, że nikogo tam nie ma. Zdumiony przeor postanowił odłożyć sprawę do rana. Gdy rankiem przeor klasztoru udał się do o. Pio zapytać o te hałasy, ten, nie przywiązując zbytniej wagi do wydarzenia, z wielkim spokojem, jakby chodziło o coś najzwyklejszego w świecie, uspokoił przeora, wyjaśniając mu, że głosy krzyczące: „Niech żyje ojciec Pio!”, należały do zmarłych żołnierzy, którzy przyszli podziękować mu za jego modlitwy /ks. Marcello Stanzione, „Ojciec Pio i dusze czyśćcowe”/.
W licznych listach, które otrzymywał ojciec Pio od swoich duchowych synów i córek, zapisanych jest wiele ciekawych sytuacji dotyczących obcowania z duszami.
Przytoczę jeszcze kilka myśli tego wielkiego świętego, które i nam mogą służyć pomocą w umacnianiu wiary. Pewnego razu, zapytany przez brata Modestino o to, co sądzi o ogniu czyśćcowym, odpowiedział: Gdyby Pan pozwolił duszy na przejście z tego ognia do najbardziej palących płomieni na tej ziemi, byłoby to niczym przejście z gorącej wody do zimnej. Z ogromną troską walczył o człowieka i jego zbawienie, i zapewniał, że będzie to robił również po śmierci, mawiał: Po mojej śmierci będę robił więcej zamieszania, moja prawdziwa misja rozpocznie się po mojej śmierci. Przestrzegał też przed rozpaczą i brakiem ufności, i zachęcał do szczerej, dziecięcej miłości Boga. Mówił: Uważajcie to za pewnik, że Bóg może odrzucić wszystko w stworzeniu poczętym w grzechu, noszącym niezmywalne znamię odziedziczone po Adamie, lecz w żaden sposób nie może odrzucić szczerego kochania Go.
Takie przestrogi i mądre wskazówki pozostawił nam ten ulubiony przez wielu święty. Wsłuchujmy się w pozostawiony przez niego testament i uczmy się pełnić wolę Ojca Niebieskiego. Módlmy się za siebie nawzajem, nie zapominajmy o duszach czyśćcowych i nieśmy im pomoc w każdy możliwy sposób. Przywołujmy orędownictwa ojca Pio i korzystajmy ze sposobności – wszak od niedawna tak blisko, bo w parafii Matki Bożej Różańcowej, stanęła jego figura – by przypomnieć świętemu o obiecanym zamieszaniu, które niech w naszych intencjach czyni przed Bogiem.
Danuta Dominik